Najnowsze wiadomości

3 maja 2024 5:19

Mama z aparatem fotograficznym



O ile nie mogę się wystarczająco pochwalić za aktywność, jaką prowadziłam na blogu przez ostatnie pół roku, o tyle z częścią moich followersów udało mi się utrzymać kontakt poprzez Instagram. To właśnie wokół zdjęć skupiam ostatnio swoją uwagę. Wiadomo, że najlepszy aparat to ten, który masz w danym momencie. Jednak to praca skłoniła mnie do zakupu lustrzanki. A raczej potrzeba lepszych zdjęć do mojego zawodowego portfolio. W tym czasie biegałem z moją małpką Sony TX-10.

Możecie mi nie wierzyć, ale przez długi czas uważałem, że ten aparat robi lepsze zdjęcia niż lustrzanka. Serio!!! Fotografowałem wszystko, co stanęło mi na drodze, zarówno w pracy, jak i po niej. Początkowo byłem zafascynowany tym pomysłem, ale z czasem zrozumiałem, że istnieją ograniczenia w mojej fotografii: bardzo mały wpływ na głębię ostrości i bardzo mały wpływ na światło. Moja Siostra zwróciła też uwagę, że twarze jej dzieci na wykonanych przez nią portretach były lekko zniekształcone. Co? Niestety, nie była dobrze przystosowana do portretów, jak wiele aparatów cyfrowych wyposażonych w obiektywy szerokokątne. Twarze były przerysowane, a ich elementy w środku kadru uwydatnione. Więcej o tym zjawisku przy korzystaniu z obiektywu szerokokątnego możecie przeczytać tutaj. Kupiłem lustrzankę, bo chciałem robić lepsze zdjęcia. Znajomi, którzy interesują się fotografią, pomogli mi wybrać ten pierwszy, ponieważ nie miałem wcześniej żadnej wiedzy na temat robienia zdjęć.

Mój pierwszy rok z lustrzanką to była zabawa w "czucie" i paramenty. Czytałem różne fora i strony o fotografii i podglądałem parametry używane do robienia konkretnych zdjęć. Bardzo pomocna była też książka "Artystyczna fotografia ślubna", którą otrzymałem do recenzji. Jose Villa podał szczegóły i parametry dla każdego zdjęcia. Kilka filmów na YouTube pomogło mi zacząć przygodę z RAW-ami i wywoływaniem zdjęć w cyfrowej ciemni. To było jak chodzenie we mgle. To oczekiwanie na dziecko tak naprawdę skłoniło mnie do podjęcia decyzji.

Robić lepsze zdjęcia.

By przestać improwizować, a poznać zawiłości ISO, czasu naświetlania i przysłony. Miało to na celu zapewnienie mojemu dziecku wspaniałej pamiątki z dzieciństwa w postaci rodzinnych fotografii. Na początek musiałam zakupić książkę o fotografii dziecięcej. Moim przewodnikiem była "Naturalna fotografia noworodka" Robin Long. Piękne zdjęcia, oraz opisy stosowanych warunków i parametrów. Czułam się zagubiona i miałam wiele pytań, które pozostawały bez odpowiedzi. Wiele zdjęć, które zrobiłam, było po prostu złych. Odkryłem to wiele godzin później, gdy zgrałem je na komputer. Niestety w codziennym życiu nie często ma się okazję do zrobienia drugiego zdjęcia. Postanowiłem coś z tym zrobić i zapisać się na zajęcia z fotografii. Było to, jak widać, cudem mając 2-miesięczne dziecko. Na szczęście znalazłam internetową szkołę fotografii. Mam dostęp do lekcji online, kiedy tylko mam czas. Lubię też czytać je na telefonie, np. Podczas pielęgnacji robię zdjęcia moim bliskim i odrabiam lekcje.

O co więcej można prosić? Zanim urodziłam dziecko, uwielbiałam Instagramowe zdjęcia lifestylowe. Uważałam, że wrzucanie 10 zdjęć mojego dziecka za jednym zamachem to spamowanie. Teraz lubię patrzeć na inne mamy i wychwytywać w locie uśmiechnięte lub skruszone twarze. Te zdjęcia pochodzą zarówno z mojego smartfona, jak i lustrzanki. Lubię dzielić się z Wami moim światem i odwiedzać Wasz. Co miesiąc robię kilka zdjęć dla mojego synka, aby stworzyć album na jego pierwsze urodziny. Wczoraj Mikołaj skończył siedem miesięcy. Dodałam zdjęcia na jutro i oto nasze archiwum.

Czuję się błogosławiona, że mogę uchwycić chwile z moimi bliskimi i je sfotografować. Lubię spędzać czas z bliskimi i robić zdjęcia. Uwielbiam też dawać im prezenty w postaci amatorskich zdjęć. Teraz czekam na przyjazd mojego przyjaciela i na wspólne fotografowanie naszych dzieci, jednocześnie doskonaląc swoje rzemiosło.

Czym dla Ciebie jest fotografia?